Autor |
Laylunia:*
Młoda(y) czarodziejka/magik/czarownica
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Prześliczna planeta Andros :D
Czw 11:02, 26 Sty 2006
|
|
Wiadomość |
|
Mega hitu? Nic nie mówię xP
Przygotujcie się na dłuugie opowiadanie i sporo akcji
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cedar Castle Adventures, odcinek 5- Mroczny magik
Dziś w Cedrowym Zamku jest piątek. Jak wszędzie Właśnie męczymy się na lekcji eliksirów magicznych. Stella wcale się nie męczy, opowiada Learie i Arielle o najnowszych barwach lakierów do paznokci. Nie męczy się też Flora, która non stop się udziela i odpowiada. No dlaczego nie, skoro ma się moc natury
-Stello, całkowicie cię rozumiem, ja też lubię malować paznokcie, ale... powiedz mi z czego robimy eliksir uzdrawiający z mrocznych obrażeń? *opiera się o ławkę Stelli i Bloom* (pani Sagittaria)
-Eee... nie potrafię sobie przypomnieć... zdaje mi się, że ze złotych nasion i morskiego syropu! (Stella)
-Dobrze! Nie spodziewałam się że jeszcze to pamiętasz. (pani)
-A jak! *triumfuje* (Stella)
Tymczasem chłopaki mieli wiedzę o uzbrojeniu.
-Dane? Wszystko w porządku? (Jarref)
-A w porządku... (Dane)
Jednak to, co czuł Dane, dalekie było od normy... Miał wrażenie, że bransoletka, którą dostał przedwczoraj, gdy spacerował, od miejscowego włóczykija, zaczyna przywierać do jego nadgarstka. Gdy tylko jednak ją ruszał, przesuwała się tak samo lekko jak normalnie.
W końcu lekcje się skonczyły i szliśmy w stronę pokojów.
-Nie myślisz, że Dane zachowuje się jakoś dziwnie? Bez przerwy trzyma się za nadgarstek. (Stella)
-Nie wiem. Może wczoraj na zajęciach praktycznych sobie przetrącił? (ja-Layla)
-Zielonego pojęcia nie mam. (Stella)
Tymczasem...
Dane siedział sam w pokoju. Nie miał co robić. Ogólnie mówiąc, czuł się samotny i przygnębiony. W dodatku, bolał go nadgarstek. Czuł, że to od bransoletki, próbował ją zluzować ale supełek zbyt mocno się zawiązał i byl nie do odwiązania.
Nagle... usłyszał że ktoś woła go po imieniu.
-Jarref?
-Nie... To ja... Twoja Pani...
-Co jest? Jarref przestań robić sobie ze mnie jaja! (Dane)
Nagle... zrozumiał że głos dochodzi z jego głowy.
-Hej! Przestań! *wali się po głowie* (Dane)
Nagle zobaczył przed sobą widmo mrocznego anioła, i poczuł, jak wnika ono w niego całością.
-Tak... już lepiej...- sapnął, spoglądając w lustro.
W pewnym momencie bransoletka wręcz przyrosła do jego nadgarstka, i pojawiła się na drugiej ręce. Potem obie bransoletki zamieniły się w długie, szerokie, ciemnoszare bransolety.
-Wyjdź ze mną, tam gdzie ci polecę...- radził głos z głowy.
-Wedle rozkazu, o pani... (Dane)
Tymczasem siedzieliśmy wszyscy przed szkołą, i korzystaliśmy z w miarę łaskawej póki co pogody. Nagle niebo zaszło ciężkimi, ciemnymi chmurami.
-Spadamy! Zaraz będzie lało!- pisnęła Stella.
Poderwaliśmy się w strone szkoły, gdy...
-Gdzie uciekacie? Dobra zabawa, to dopiero się zacznie.
Usłyszeliśmy i zobaczyliśmy Dana. Jego głos był jakiś dziwny. Jakby nie jego...
-Kolego, fajne bransolety! (Sue)
-Dane, gdzie zgubiłeś pastylki na gardło? Nieźle chrypiesz. (Sky)
Dane tymczasem zaświecił się na ciemnoszaro i podniósł ręce. Kula energii, którą wytworzył, przykryła go kopułą, którą w tym momencie do niego przywarła.
-Dane? (Sky)
-Chciałeś chyba raczej powiedzieć Mroczny Magik?- odpowiedział, i uderzył w nas zaklęciem.
*wszyscy odskakują*-W porządku! Siły żywiołów, do boju! Elementix! (Tamara)
Dziewczyny z Saranderu się przetransformowały.
-Siła wulkanu! (Sue)
-Uważaj bo się poparzę! *odpycha czar Sue swoją mocą* (Magik)
-Kelly! Użyjmy magii łącznej! (Tamara)
-Niby jak? (Kelly)
-Salax, mimo że jest lekki, jest dość powolny. Zanim doleci do Magika, ten zdąży się obronić. Więc pomóż mi swoją mocą powietrza ponieść go! (Tamara)
-W porządku! Wiatrowy strumień! (Kelly)
-Salax, uderzenie! (Tamara)
Czary dziewczyn się połączyły, ale...
-No proszę, co my tu mamy, magia łączna... Covris! *atak odbija się od osłony i trafia dziewczyny* (Magik)
-Matko Ziemio, ukarz tego buntownika! Skalne słupy!!! (Learie)
-Ziemio Matko, skalne słupy na Learie! *używa zaklęcia zamykając Learie w klatce słupów* *Learie niszczy klatkę* (Magik)
-Oceaniczny wstrząs! (Arielle)
-To ty nie wiesz że prysznic bierze sie wieczorem? *unika czaru odpychajac go w stronę Arielle* (Magik)
-Owoce, róbcie swoje! (Mayade)
-Nie czas na deser... *ponownie unika* (Magik)
-Dziewczyny! On ucieka w stronę szkoły! Transformacja, Magia Winx!!! (Bloom)
W bibliotece...
-Witaj Dane! Fajne wdzianko! (Maxima)
-Też uważam, że jest fajne, a teraz daj mi proszę Cedrowy Kryształ bo jak nie... (Magik)
-Nigdy! *Maxima używa czaru* *książki uderzają Magika w głowę*
-Daj mi go a pójdę!!! (Magik)
-Yyy...dobrze... (Maxima)
-Siostrzyczko, coś ty narobiła! Eleadarna nas zabije!!!! (Lillian)
-To przynajmniej zginiemy lekko, a nie w kleszczach mroku... *płacze* Chodź, musimy otworzyć mu kryptę... (Maxima)
Przy układance...
-Odwróć, proszę, wzrok... (Maxima)
-A niby dlaczego? (Magik)
-Bo takie są procedury! Jak bedziesz marudził to ci nie dam! (Maxima)
-A jak mi nie dasz to będzie....*pokazuje jej iskierkę mroku* W porządku, już, nie patrzę się. (Magik)
Weszli do krypty, gdzie był Cedrowy Kryształ, a wtedy...
-Ani kroku dalej! (Tecna)
-No proszę, towarzystwo w komplecie, czarodziejki i magicy. Miło że wpadliście, popatrzycie jak zabieram Cedrowy Kryształ. (Magik)
-Ojej!!! Coś mi się przypomniało!!! (Maxima)
-Co? (Magik)
-Eeee... że miałam ci powiedzieć że jesteś potężny i wielki... (Maxima)
-To lubię. A teraz... *sięga* Aaaaaaaa!!!!!! *zielony piorun uderza go i upada na drugi koniec krypty*
-Huraaa!!!! (Maxima)
-Co jest? (my)
-Przypomniałam sobie że Cedrowy Kryształ jest zabezpieczony przed dostępem niepowołanych osób w ten sposób! (Maxima)
-A kto jest powołany? (Musa)
A Maxima użyła swojego słynnego powiedzonka ''nie wam to wiedzieć''
-W porządku! Dane, rozbieraj się z tych szmat i chodź! *bierze go za rękę* (Helia)
-Zostaw mnie!....-syknął Magik, używając na Helii jednego ze swoich czarów. *Helia upada* *Magik ucieka na arenę*
-Helia! (Flora)
-Zostań z nim, my go dogonimy! (my)
Tymczasem na arenie...
-Potrójny oddech smoka! (Bloom)
-Słoneczny pył! (Stella)
-Fala dźwięku! (Musa)
-Cyfrowe tornado! (Tecna)
-Obezwładniająca plazma! (ja-Layla)
Wszystkie te ataki Magik odparł.
W pewnym momencie...
-Korzenie!- usłyszeliśmy Florę. *Ale Florze też się nie udało *
-Flora! I Helia! (Jarref)
-Z Helią już dobrze! Użyłam na nim eliksiru, którego wyrobu nauczyłyśmy się na dzisiejszej lekcji!- powiedziała Flora, bardzo dumna z siebie.
Tymczasem Amore podjęła się trudnej misji...
-Przytulę się do niego, by rozbudzić jego dobre serce!-myślała. Przytuliła się do nogi Magika (wyżej nie mogła, zbytnie niebezpieczeństwo). Przez przypadek go jednak przewróciła...
-Kto się ośmielił?!!!-warknął Magik, rozglądając się wokół siebie.- O, malutka wróżka!
I użył na Amore zaklęcia. Na szczęście Stella ją złapała i nic jej się nie stało, była przytomna.
-No, kochany! Próbujac zrobić krzywdę mojej wróżce, zadzierasz ze mną! (Stella)
-Chłopaki!-zwróciła się Stella do Magików. -Zajmijcie jego uwagę, a ja przygotuję czar!
-Spoko! (magicy)
-Stella szybko uporała się z czarem, i...
-Halo, Mroczny Magiku! (Stella)
-A kto to... Aaach! (Magik)
-Zamknijcie oczy! WSCHÓD SŁOŃCA, PEŁNA MOC!!!!!!(Stella)
-Nieeee!(Magik)
...
Pierwsza obudziła się Stella. Potem wszyscy. Zobaczyliśmy, że Magik leży na środku areny, nie dając znaku życia. W pewnym momencie zaświecił się na ciemnoszaro, i wyleciała z niego zjawa. Dostała skrzydeł i odleciała w stronę horyzontu.
-Muszę ją dopaść!!!-wyrwała się Stella.
-Stella, nie! Jesteś aż blada. Zostań. (Brandon)
-To kto dopadnie tą.... ej!
Arretensus!
Fioletowo-błękitny promień zatrzymał zjawę w miejscu. Rozbiła się ona na drobne kawałki, które rozleciały się we wszystkie strony.
-Faragonda! Eleadarna! (Stella)
-O, Stello, w życiu nie widziałam żebyś się tak cieszyła na widok nauczyciela! (Tecna)
-Witajcie dziewczynki. Przyszłam was odwiedzić, i... okazało się że się przydałam. (Faragonda)
Wyszliśmy z areny, by porozmawiać. W końcu Faragonda odeszła w stronę Alfei.
-Ej, a co z Danem? (Jarref)
-Nie wiem... *zagląda na arenę* eee... dobrze!... (Sky)
-Co jest? (Jarref)
Zajrzeliśmy na arenę, a tam... mowę nam odjęło. Na środku areny Dane czule przytulał Francis, która przeczesywała palcami jego potarganą czuprynę.
-Ej, tam! Wracamy do szkoły! (Jarref)
-No, idziemy, prawda? Hehehe... (Dane)
W następnym odcinku...
Co wymyśli Timmy?
Co się stanie?
Co zrobi Jarref?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Proszę bardzo V część I z tego miejsca pragne pozdrowić moich fanów
Post został pochwalony 0 razy
|
|